Praca programista > Życie programisty  > Mój kolega programista
Życie programisty

Mój kolega programista

Jeden z moich najlepszych przyjaciół, Maciek, rozpoczął niedawno pracę na stanowisku programisty w jednej z dużych szczecińskich firm (programista Szczecin). Trzeba przyznać, że był to nie lada wyczyn, bowiem Maciek dopiero co skończył studia i nie miał doświadczenia w zawodzie. Każdy członek naszej wspólnej paczki znajomych był niezmiernie ciekawy jak się mu wiedzie, jak udało mu się pracę otrzymać i jakimi zarobkami może się pochwalić.  Podejrzewam, że co niektórzy zazdrościli Maćkowi świetnej posady i niezłych zarobków, dlatego chcieli osobiście się z nim spotkać i znaleźć coś, co choć w małej części świadczyłoby, że praca w zawodzie programisty nie jest tak cudowna, jak by się mogło wydawać.

Po 3 miesiącach nie widzenia udało nam się w końcu spotkać na małym piwie. Jak można się było spodziewać, nie zdążyliśmy upić pierwszego łyka Pilsnera, gdy posypały się pierwsze pytania. Maciek, początkowo zażenowany i zawstydzony wielkim zainteresowaniem, jakie jego nowa praca wywołała, po kilku głębszych łykach rozluźnił się i zaczął opowiadać. Opowiadał o warunkach pracy, godzinach, obowiązkach, współpracownikach, szefostwie i innych aspektach pracy programisty, lecz nawet słowem nie wspomniał o wynagrodzeniu. Wszyscy zaczęli się niecierpliwić, aż w końcu jeden ze naszych znajomych krzyknął: „Maciek, ale ile ty w końcu zarabiasz?”. Maciek, opuściwszy głowę wyszeptał zawstydzony – mało, bo jestem na bezpłatnym stażu… Chwila ciszy, jaka po tej wypowiedzi nastąpiła była najdłuższą jaką pamiętam. Po chwili wszyscy jak jeden mąż gruchnęli śmiechem i zaczęli przyjacielsko klepać Maćka po plecach. W końcu był jednym z nas – facetem, którego miesięczne zarobki nie przekraczały 2000 zł!

Mateusz
Brak komentarzy

Zostaw komentarz