Praca programista > O programistach  > Wielkie faux pas
Kobiety w pracy programisty

Wielkie faux pas

Do niedawna myślałam, że programistami zostają mało atrakcyjne osoby, które kompletnie nie radzą sobie  w życiu prywatnym, za to zupełnie dobrze dogadują się z komputerami, programami, aplikacjami i innego tego typu sprawami. W jak wielkim żyłam błędzie okazało się parę tygodni temu.

Podczas jednej z luźnych rozmów w naszym biurze okazało się, że mąż jednej z koleżanek, Doroty, jest programistą w Gorzowie Wielkopolski, programista Gorzów Wielkopolski. Jak to ja, od razu, bez zastanowienia rzuciłam tekstem, że na pewno wygląda jak typowy informatyk, ma bródkę, lekką łysinkę i nawet do snu układa się w koszuli w kratę. Niestety, powiedziałam zanim pomyślałam, co wprowadziło mnie i moją koleżankę na małą stopę wojenną. Wiem, że moja niewyparzona buzia nie raz napytała mi biedy, jednak jakoś nigdy nie potrafię się pohamować. Dorota obraziła się na dobre, a ja jakoś nie mogłam się zmotywować by ją przeprosić.

Cały dzień pracy minął nam w złowrogiej ciszy – Dorota, zbyt obrażona by coś powiedzieć, ja – zbyt zawstydzona by przeprosić. Tuż przed końcem pracy Dorota wyszła do toalety, a ja zostałam w biurze z kilkoma innymi koleżankami. Po chwili do biura wszedł wysoki, szczupły i nieziemsko przystojny facet z bukietem kwiatów. Od razu pomyślałam, że to pewnie kurier kwiatowy szuka którejś z moich współpracownic. Nie zaprzeczę, że ów kurier od razu wpadł mi w oko i zdecydowałam, że nic nie zaszkodzi, jeśli z nim trochę poflirtuję. Już miałam roztoczyć cały swój wdzięk i czar, gdy do pokoju weszła Dorota. Jakie było moje zdziwienie, gdy kurier podszedł do Doroty, ona uśmiechnęła się do niego swoim najpiękniejszym uśmiechem, po czym oboje padli sobie w ramiona. Mnie jakby zamurowało. Po chwili, Dorota przytomnie przedstawiła mi swojego męża, Adama, który właśnie wrócił z delegacji w Tokio. Oni się uśmiechali, a ja myślałam, że zapadnę się pod ziemię!

Mateusz
Brak komentarzy

Zostaw komentarz